Pierwsze spotkanie z CoHo - Maybe someday


O Colleen Hoover już od jakiegoś czasu jest głośno. Autorka bestsellerowych powieści o miłości, trafiających do sporego grona odbiorców, ciesząca się popularnością w wielu krajach. Dość długo zwlekałam z zapoznaniem się z jej twórczością. W końcu jednak przełamałam swą barierę i mój wybór padł na Maybe someday. Głównie ze względu na okładkę. Co kryjącego się pod nią sprawiło, że autorkę uwielbia tak wiele kobiet?
Nauczyłem się jednak, że sercu nie można nakazać, kiedy, kogo i jak ma pokochać. Serce robi, co chce. Od nas zależy najwyżej to, czy pozwolimy naszemu życiu i głowie dogonić serce.
Przed osiągnięciem dwudziestego drugiego roku życia Sydney ma wszystko, czego pragnie - przystojnego chłopaka, przyjaciółkę-współlokatorkę, której zwierza się ze wszystkiego oraz mieszkanie, na które sama potrafi sobie zapracować. W dzień urodzin nie otrzymuje jednak takiej niespodzianki, jakiej się spodziewała. Zamiast urodzinowego przyjęcia dowiaduje się o zdradzie najbliższych jej osób. Jej życie traci wszelkie kolory. W ucieczce od przytłaczających wydarzeń pomaga jej mieszkający naprzeciwko Ridge - obserwowany przez nią każdego dnia chłopak grający na gitarze. Czy u jego boku uda jej się zapomnieć o dawnej miłości? Może kiedyś czy właśnie teraz?

Głównym wątkiem Maybe someday jest uczucie rozwijające się pomiędzy Sydney a Ridgem. Połączeni miłością do muzyki wspólnie piszą teksty do utworów skomponowanych przez chłopaka. Dzięki temu zaczynają się do siebie zbliżać, jednocześnie pragnąc zachować odpowiedni dystans. Przekonują się jednak, że miłości nie da się wytłumaczyć. Pojawia się nie wiadomo skąd i w najmniej oczekiwanym momencie. Uderza, odbiera możliwość racjonalnego myślenia, a niechcianej nie można tak łatwo odpędzić. To, w kim się zakochujemy w dużej mierze nie zależy od nas. Amor nabiera powietrza w swe pulchne policzki, celuje i strzela. Nie pytając nikogo o zdanie. Nie zważając na to, czy to odpowiedni czas.

Colleen Hoover w świetny sposób uchwyciła rozterki dotyczące miłości. Bohaterowie zastanawiają się nad jej sensem oraz nad różnymi obliczami tego uczucia pomiędzy partnerami. Spodobało mi się to, że postaci wykreowane na kartach tej powieści nie zakochują się w sobie od razu, ale ich uczucie stopniowo przeradza się w coś pięknego. 

Bohaterowie Maybe someday są pełnowymiarowi. Autorka nie spłaszcza ich charakterów, ale przypisuje im wiele, czasem zupełnie skrajnych, cech. To nadaje im wiarygodności i sprawia, że łatwiej się z nimi utożsamić. Również zainteresowanie muzyką zostało dokładnie rozpisane, nie jest to jedynie powierzchowne. Dzięki nutom i słowom przekazują własne emocje, a dźwięki odczuwają całym ciałem, nie ograniczają się jedynie do słuchu. Plusem są teksty pisanych przez bohaterów utworów. W samej powieści pojawiają się ich oryginalne wersje, na końcu natomiast zamieszczono ich polskie tłumaczenia.

Choć rzadko sięgam po tego typu książki, ta całkiem mi się podobała. Nie jest to z pewnością arcydzieło i Hoover nie wywołała we mnie wielkich emocji, ale fabuła jest ciekawa i mimo że akcja toczy się dość wolno, powieść tę czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Miałam jednak wątpliwości co do tego, czy osoba głucha od urodzenia może nauczyć się mówić. Z tego co mi wiadomo - raczej nie. Może coś przeoczyłam, a może to autorka nieco naciągnęła prawdę.

Swoje pierwsze spotkanie z Colleen Hoover uważam za udane. Maybe someday nie jest może wybitną pozycją i nie zaliczyłabym jej do spisu lektur obowiązkowych dla każdego książkoholika, ale nie jest również pustą opowiastką o powierzchownej miłości i fascynacji drugą osobą. Pokazuje, że miłość może pojawić się nawet wtedy, kiedy tego nie chcemy, a rodzące się uczucie potrafi być silniejsze od nas samych. Z pewnością sięgnę jeszcze po powieści tej autorki.

Tytuł: Maybe someday
Autor: Colleen Hoover
Ilość stron: 380
Wydawnictwo: Otwarte

17 / dodaj komentarz:

  1. Cóż, muszę niestety przyznać, że moje pierwsze spotkanie z Coleen Hoover , a mianowicie "Hopeless" jak na razie pozostaje ostatnim. Niespecjalnie przypadła mi do gustu jej twórczość, ale może jak będę miała chwilkę wolną wrócę do jej powieści , a nuż się okaże , że może się przekonam... Pozdrawiam !

    http://ksiazki-moim-oddechem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i mogę polecać. Tylko ta główna bohaterka jest durna ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Colleen Hoover♥ Hopeless i Losing Hope skradły moje serce :D

    http://julandpi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam dopiero w planach tę powieść, niestety nie jest mi z nią wcale po drodze, podobnie jak z autorką, ale mam nadzieję, że moja przygoda z Hoover będzie udana :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ale mam zamiar to nadrobić. Mam nadzieję, że powieść mi się spodoba, bo ostatnio słyszę o niej mieszane opinie :) Świetna recenzja!
    Buziaki ;*
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta pozycja wciąż przede mną, ale wiem,że mi się spodoba. Hoover mnie jeszcze nie zawiodła :)
    PS.Cudne zdjęcie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie zaczęłam czytać "Hopeless" i muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra i od pierwszych stron skradnie moje serce :)

    http://bookmaania.blogspot.com/ zapraszam do mnie, dopiero zaczynam. Już niebawem "recenzja książki" "Oprawcy zbrodnie bez kary"!

    OdpowiedzUsuń
  8. Może lepiej się do tego nie przyznawać, ale jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z twórczością autorki. Po twojej recenzji na pewno się skuszę :)
    P.S. Masz rację, że okładka jest śliczna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi jak całkiem dobra książka.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przede mną ciągle spotkania z prozą autorki. Mam nadzieje, ze i ja uznam je za dość udane.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jeszcze żadnej książki pani Hoover nie czytałam, ale zabieram się za "Ugly Love" Zaciekawiła mnie ta historia :)
    Nominowałam cię do Poczuj lato BOOK TAG ksiazkiponadniebo.blogspot.com/2016/07/56-poczuj-lato-book-tag.html?m=0

    Pozdrawiam deszczowo xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzisiaj ją skończyłam i jestem zawiedziona, bo po tylu dobrych opiniach spodziewałam się czegoś dużo lepszego.
    Pozdrawiam! ;)
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam wszystkie książki Hoover wydane w Polsce i chyba "Maybe someday" należny do moich ulubionych :D Cudowna i nieprzekombinowana historia ❤ Teraz czekam na "Never never" :D
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Omijałam Colleen Hoover szerokim łukiem, jednak też niedawno skusiłam się na jej książkę, mój wybór padł na Ugly Love i dosłownie się zakochałam. Mam w planach Maybe Someday, ale raczej nie sięgnę po tę powieść w najbliższej przyszłości, sama nie wiem, coś mnie od niej odpycha :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Wcześniej jakoś nie brałam w ogóle pod uwagę książek Hoover, ale po tej recenzji myślę, że to może być niezły wybór jeśli chodzi o książkę lekką i przyjemną.

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam tę ksiażkę, podobnie jak Hopeless :) Podobało mi się w niej mniejsze skupienie na cielesności.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytałam klika miesięcy temu i bardzo mi się podobała. Ugly Love jest już w drodze.

    gabxreadsbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń