O miłości i nienawiści - Zima koloru turkusu


Bywa, że zakochujemy się w nieodpowiedniej osobie i chociaż rozum krzyczy nie, serce nie chce słuchać. Zapieramy się rękami i nogami przed kolejnym zranieniem. W myślach tysiące razy przewija się wizja zapłakanych nas leżących na kanapie z paczką chusteczek i pilotem w ręku. To samo przechodzi Emely - nie chce się zakochać, boi się zranienia. Przeważnie jednak serce wygrywa.
Zacząłem zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście wszystko zaczęło się od nowa, czy może nigdy się nie skończyło.
Po kilku latach drogi Emely i Elyasa ponownie się schodzą. Ich znajomość nie jest jednak łatwa. Ciąży nad nią złe wspomnienie sprzed lat. Przeszłość oddziałuje na ich relację. Szczególnie Emely nie potrafi zapomnieć. Nie chce dopuścić chłopaka do siebie. Boi się, że kiedy powie mu, co czuje, on znów odejdzie, tak jak zrobił to przed kilkoma laty. Jakaś jej część pragnie jednak dania mu szansy. Czy ostatecznie Emely podejmie ryzyko i zaufa Elyasowi?

Po wspaniałym Lecie koloru wiśni, ciekawa losów Emely i Elyasa po TAKIM zakończeniu, szybko sięgnęłam po drugi tom. Również tym razem się nie zawiodłam. Carina Bartsch rozpoczęła tę część w miejscu skończenia poprzedniej, od razu, bez zbędnego wprowadzenia, wrzucając nas w wir akcji. Początkowo bohaterowie zachowują się tak, jak wcześniej - są lekko wycofani (szczególnie Emely), uszczypliwi w stosunku do siebie nawzajem. Stopniowo jednak, pod wpływem ogarniających ich emocji coś zaczyna się zmieniać. Uwielbiam tę autorkę za to, że wszelkie reakcje są uzasadnione. Wykreowane przez nią postaci nie wpadają sobie w ramiona z dnia na dzień, co, nie ukrywajmy, nie zdarza się raczej w prawdziwym życiu, ale w romansach tego typu już tak. Pisarka prowadzi nas przez książkę, ukazując wszelkie czynniki, które decydują o zmianie zachowania bohaterów. Pokazuje prawdziwą, wiarygodną relację dwojga ludzi. Przedstawia ich historię rozgrywającą się na przełomie wielu miesięcy, ich przekonywanie się do siebie nawzajem i przezwyciężanie uprzedzeń.

Kolejnym elementem powieści, za który podziwiam Carinę Bartsch są dialogi. Potrafi ciągnąć jedną rozmowę przez 40 stron, a nawet przez chwilę nie nudzi! Od początku do końca z zapartym tchem "wsłuchiwałam" się w słowa Emely i Elyasa, wybuchając niekontrolowanym śmiechem podczas czytania zabawniejszych elementów i wyczekując rozwinięcia poważniejszych rozmów. To romans, który wywołał we mnie najwięcej emocji spośród współczesnych przedstawicieli tego gatunku. Śmiałam się, płakałam, byłam zła i zauroczona. 

W Zimie koloru turkusu znajdziemy już mniej sarkazmu i wrednych komentarzy. Nie ujmuje to książce, ale podkreśla zmianę, jaką uczucia wywołały w głównych bohaterach. Jest inaczej. Tutaj wkrada się smutek i melancholia, duża porcja nieporozumień i odkrywanie prawdy, które nie zawsze ma pozytywne konsekwencje. Możemy lepiej poznać bohaterów, zajrzeć za ich maski i lepiej ich zrozumieć. Kiedy przekroczyłam 300. stronę, nie chciałam czytać dalej, jednocześnie pragnąc poznać zakończenie. Nie chciałam żegnać się z Emely i Elyasem. Mimo że to tylko dwa tomy, bardzo się z nimi zżyłam. Razem z nimi przeżywałam każdą rozmowę i wydarzenie. Autorka stworzyła naprawdę niesamowitą, wywołującą emocje, a przy tym nieprzytłaczającą historię.

Powieść Cariny Bartsch to historia o trudzie związanym z dawaniem drugiej szansy i o bólu związanym z miłością do drugiej osoby i nienawiści do samego siebie. Autorka udowadnia, jaką siłę ma miłość i nienawiść i jak cienka jest między nimi granica. Pokazuje, jak raz złamane serce wpływa na dalsze postrzeganie zakochania.

Zima koloru turkusu to świetna kontynuacja Lata koloru wiśni. Nieco odmienna, ale utrzymująca wysoki poziom narzucony przez poprzedniczkę. To historia z dynamicznymi bohaterami z krwi i kości, postaciami posiadającymi zarówno mocne, jak i słabe strony. To słodko-gorzka opowieść o miłości. Choć zmierza do dość oczywistego końca i nie ma aż takich zwrotów akcji jak Lato, czyta się ją z zapartym tchem. Szkoda, że to już koniec.


PS. Jeśli po przeczytaniu recenzji nadal zastanawiacie się nad sięgnięciem po tę serię - przestańcie i biegnijcie do księgarni/biblioteki :) Te książki są naprawdę wyjątkowe i na pewno zdejmę je z półki jeszcze nie raz :)

W serii:
Lato koloru wiśni | Zima koloru turkusu

Tytuł: Zima koloru turkusu
Tytuł oryginału:
Tom: II
Autor: Carina Bartsch
Ilość stron: 450
Wydawnictwo: Media Rodzina

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu


6 / dodaj komentarz:

  1. Zgadzam się - ta seria jest wspaniała! Również zżyłam się z bohaterami, a ich historia wciągnęła mnie od pierwszej strony i z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej też :) Na pewno powrócę do Emely i Elyasa jeszcze nie raz :)

      Usuń
  2. Ciekawi mnie sposób przedstawienia relacji pomiędzy bohaterami i calość fabuły brzmi naprawdę ciekawie, choć to chyba książka skierowana głównie dla kobiet...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby głównie dla kobiet, ale mimo to polecam! :) Może Ci się spodoba :)

      Usuń
  3. W takim razie muszę koniecznie wybrać się po książkę, zdecydowanie mój klimat! :)

    OdpowiedzUsuń