O utraconej wolności – Nic do stracenia. Wreszcie wolni

Nic do stracenia. Początek nie była powieścią dobrą, ale miała w sobie coś, co nie pozwoliło odłożyć jej na bok. Właśnie dlatego sięgnęłam po zakończenie tej historii – Nic do stracenia. Wreszcie wolni. Jak Kirsty Moseley poprowadziła swą opowieść? Czy warto było sięgnąć po jej drugą część?


Ojciec Anny zostaje prezydentem, a tożsamość dziewczyny zostaje ujawniona. To ona, przetrzymywana i wykorzystywana przez Cartera Thomasa przez długie miesiące jest córką najważniejszego człowieka kraju. W pogodzeniu z utratą anonimowości pomaga jej agent SWAT, w którym jest z wzajemnością zakochana, Ashton Taylor. Czy będą potrafili otworzyć się na miłość, kiedy prześladowca Anny ciągle ją obserwuje?

Historia, którą przedstawia nam Kirsty Moseley, ma potencjał. Spodobał mi się pomysł na fabułę, a uczucie, którym darzą się bohaterowie śledziłam z uśmiechem na twarzy. To dzięki Ashtonowi i Annie powieść czyta się tak przyjemnie. Ich losy wciągają. Dzięki nim książka urzeka.

Poza ciekawym pomysłem na opowieść i przedstawieniem relacji pomiędzy bohaterami, których można polubić, książka nie oferuje jednak wiele. Dialogi przeważnie są sztuczne, wypowiedzi wymuszone, nienaturalne. Ponadto odniosłam wrażenie ich powtarzalności. Poszczególne rozmowy nie różnią się zbytnio od siebie.

Nadal też mało się dzieje, choć muszę przyznać, że więcej niż w poprzedniej części. Przez powieść przewijają się głównie opisy łóżkowych scen. Niewiele więc Was zaskoczy. Zwroty akcji nie są chyba mocną stroną autorki, choć zaskoczyła mnie w tej części jedna, dość mocna rzecz. Plusem są opisy koszmarów Anny, które dobrze budują podstawę dla jej zachowań. Pod tym względem strona psychologiczna ma się lepiej niż w Początku. Moseley porusza temat poradzenia sobie z własnymi słabościami, zaakceptowania demonów przeszłości i ponownego nauczenia się życia po utracie wszystkiego, co dawało siłę.

Nic do stracenia. Wreszcie wolni utrzymała poziom poprzedniczki. Jest tu sporo niewykorzystanego potencjału, ale ciekawa kreacja bohaterów wiele wynagradza. To przeciętna, ale przyjemna i niezobowiązująca powieść New Adult idealna na lato.

Tytuł: Nic do stracenia. Wreszcie wolni
Autor: Kirsty Moseley
Ilość stron: 300
Wydawnictwo: HarperCollins

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Harper Collins 

4 / dodaj komentarz:

  1. A ja wciąż nie przeczytałam żadnej książki z dorobku tej autorki. Teraz tylko muszę się zdecydować czy na pewno tego chcę i od czego zacząć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro potencjał nie został wykorzystany także w drugiej części to raczej po te pozycje nie sięgnę. Szczególnie, że tak dużo czasu autorka poświęca scenom łóżkowym - nadużywanie w tej kwestii nigdy mnie nie kręciło...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ta seria i ta autorka okropnie rozczarowała :( Chyba nie sięgnę już po żadną jej książke :(

    OdpowiedzUsuń
  4. W ostatnim czasie miałam na głowie milion zaliczeń i egzaminów, więc książek nie czytałam. Natomiast powieści tej autorki czyta się szybko, więc może zapoznam się wkrótce z powyższymi tytułami. ;)
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń