O przypływach, odpływach i chłopcach ostrych jak brzegi skał – Chłopcy, których kocham (przedpremierowo)


Wiele razy próbowałam przekonać kogoś do poezji, ale z tym rodzajem literatury zazwyczaj jest tak, że jeśli ktoś zraził się raz, czytając bogate w środki stylistyczne, nieco pompatyczne barokowe dzieła, ciężko będzie go przekonać, że nie wygląda tak każdy wiersz. Z drugiej strony, zerkając na poezję współczesną, niektórzy widzą w niej zlepek prostych zdań, które "napisać mógłby każdy". Wiadomo, są tomiki lepsze i gorsze, bliższe nam, i dalsze. Takie, które pochłoniemy, wywołując jednocześnie pokaz wspomnień, i takie, które przepłyną obok, nie pozostawiając po sobie śladu. Chłopcy, których kocham z pewnością nie należą do tych drugich.
Starorzecze.
Tędy kiedyś płynęła rzeka. Potem łza. Teraz tylko piasek
zbiera się w załamaniu powieki.

Chłopcy, których kocham to zamknięty w pięknej, błękitnej oprawie zbiór swego rodzaju listów – napisanych przez kobiety do mężczyzn i o mężczyznach. Listów poskładanych z poukrywanych po kątach, długo czekających na uwolnienie słów. Listów spisanych przed, podczas i po byciu w związku. Pomiędzy ich kolejnymi wersami można się zatracić. Pozbawione rymów linijki słów odkrywają przed nami obraz miłości – nie do końca szczęśliwej, bolesnej i nie dającej o sobie zapomnieć. Obraz wydarzeń, do których większość z nas mogłaby się odnieść, a pojawiające się na stronach postaci zastąpić znanymi sobie twarzami.

W wierszach polskiej poetki miłość przeplata się z morskimi stworzeniami. W dziewięciu częściach, spośród których osiem to zbiory wierszy, a jedna – pisane prozą listy, na przemian z tekstem pojawiają się rysunki podwodnych roślin i zwierząt. Nie brak tu też metafor i porównań do, jak mogłoby się wydawać, tematyki zupełnie z miłością się nie kojarzącej. Wraz z kolejnymi przypływami fal, muszlami małż i kamieniami rozpuszczającymi się w garść piasku, związki te zaczynają nabierać sensu. Autorka z niezwykłą dokładnością maluje ich portret, a połączenie melancholijnego stylu z nieco osobliwymi porównaniami sprawia, że wiersze stają się jeszcze bardziej sugestywne.

W notatce poprzedzającej wiersze Anna Ciarkowska zwraca uwagę na to, że w poezji nie chodzi o to, by zrozumieć, ale o to, by poczuć. I podczas czytania zdecydowanie się tak dzieje. Nie każdy tekst do mnie trafił. Nie każdy w pełni zrozumiałam. Czasem też nie potrafiłam doszukać się związku pomiędzy ilustracją a znajdującym się obok niej utworem. Jednak przy czytaniu większości z nich, odczuwałam każde słowo. Przepełnione emocjami wersy odsłaniają nie tylko uczucia poetki, ale i nasze. Skłaniają do przypomnienia sobie listów własnego autorstwa – skomponowanych w głowie po każdej kłótni i każdym momencie nieprzepełnionym szczęściem. To właśnie to jest najmocniejszą stroną Chłopców, których kocham. Ogrom emocji, do których czytelniczki mogą się odnieść. Przedstawienie sytuacji, w których same się znalazły lub które bez problemu potrafią sobie wyobrazić.

Jeszcze ponad rok temu o poezji słyszało się rzadko. Oczywiście była – zepchnięta w kąt księgarni, wciśnięta na wąski regał, do którego mało kto zaglądał. Wtedy pojawiła się Rupi Kaur i mleko i miód, robiąc dla poezji miejsce na samym przodzie. Tomiki zyskują coraz większą popularność, a grupa ich miłośników się powiększa. I choć dotychczas były to utwory autorów zagranicznych, w końcu znalazło się wśród nich miejsce dla dzieła Polki. Wydany nakładem Wydawnictwa Otwartego tomik Chłopcy, których kocham zdecydowanie na to miejsce zasługuje.

Premiera już 31 stycznia!

Tytuł: Chłopcy, których kocham
Autor: Anna Ciarkowska
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 31.01.2018

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu!

6 / dodaj komentarz:

  1. Ja niestety należę do tych osób, które do poezji zraziły się w czasach szkolnych. Zdecydowanie wolę dłuższe treści, które o czymś opowiadają. Wolę słowa od uczuć, więc wiersze wywołujące emocje, ale nie zawierające fabuły, są dla mnie po prostu nudne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety mam odrazę do wszelkiego rodzaju wierszy, więc po ten zbiór raczej nie sięgnę:)

    Pozdrawiam,
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie czytam takich książek, ale lubię sięgać po nieznane :)
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać, że troszkę mnie zaintrygowałaś. Nie jestem wielką fanką poezji, ale też dałam radę jeszcze się do niej nie zrazić, chociaż po tym, co serwują nam w szkole, to czasami odechciewa się wszystkiego...
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie poezja, zawsze była czymś indywidualnym. Wymagała czasu, cierpliwości. Też odnoszę wrażenie, że w ostatnim czasie poezja, stała się "bardziej popularna". Szczególnie jest to widoczne na różnych mediach, gdzie coraz częściej pojawią się piękne zdjęcia przedstawiające okładki tomików poezji, czy cytaty wybranych wierszy. Oby poezja nie była tylko dla oka, na tych wszystkich pięknych zdjęciach. Oby była też czytana :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kupiłam ostatnio na urodziny koleżankce "mleko i miód" i była zachwycona ;) Sama jeszcze tych wierszy nie czytałam, ale mam w planach. Szczególnie, że jednym z punktów na moim wyzwaniu jest tomik poezji, więc po jakiś na pewno sięgnę.
    Ten kusi - ta piękna okładka, pisanie do mężczyzn i jak jeszcze piszesz, że są tam te rysunki - to musi być cudowny nabytek dla biblioteczki!

    OdpowiedzUsuń